Czwartkowa (16 sierpnia) konferencja prasowa w Kronospan Mielec dotyczyła decyzji Ministerstwa Środowiska o uchyleniu rygoru natychmiastowej wykonalności dla pozwolenia zintegrowanego. Co to oznacza dla mielczan tłumaczyli dziennikarzom: Dagmara Mach, dyrektor sprzedaży oraz Piotr Herchel, dyrektor ds. ochrony środowiska Kronospan Mielec.
W uzasadnieniu decyzji ministerstwa znalazły się trzy punkty, do których odniosła się Dagmara Mach, dyrektor sprzedaży Kronospan Mielec.
Pierwszy z nich dotyczył stwierdzenia, że zmiany pozwolenia zintegrowanego spowodują tu cytat: „wzrost negatywnego oddziaływania głównie wskutek zwiększenia nominalnej mocy cieplnej źródeł spalania”.
- Nie zgadzamy się z tym sformułowaniem – mówi Dagmara Mach. - Taki zapis bardzo często jest interpretowany w mediach społecznościowych i w różnych komentarzach jako zwiększenie mocy produkcyjnych Kronospanu. Zaprzeczamy. Przebudowa instalacji do suszarni wiórów, wymaga zwiększenia jej wydajności cieplnej. Jasno i wyraźnie podkreślamy, że nieprawdą jest zwrot, że nastąpi to, na skutek cytuję: „wzrostu negatywnego oddziaływania, głównie w skutek zwiększenia nominalnej mocy”. Na poparcie tych faktów, mamy badania. Nie tylko nasze wewnętrzne ale także te przygotowane przez firmę zewnętrzną na zlecenie p.o. prezydenta Mielca Fryderyka Kapinosa. Potwierdzają one, że system działa o wiele lepiej niż zakładaliśmy, a emisje są na poziomach niższych niż zakłada to zmienione pozwolenie zintegrowane – tłumaczyła podczas konferencji.
Drugi punkt dotyczył stwierdzenia: „Emisje nie wszystkich substancji zostaną zmniejszone, np. emisja tlenków azotu wzrośnie”.
- Nie zgadzamy się z tym, wskazuje to, na nie dość dokładną analizę zapisu pozwolenia zintegrowanego. Emisje wszystkich substancji zostaną docelowo zmniejszone. Wskazuje na to, w swoim oświadczeniu, również marszałek. Emisja tlenku azotu jest ustalona na takim poziomie, jaki przewidują nowe restrykcyjne przepisy unijne BAT, jedynie na okres testowania instalacji, tzn. do końca października. Od 1 listopada jesteśmy zobowiązani do zmniejszenia tych poziomów o 50 proc. Marszałek nałożył na nas o 50 proc. bardziej restrykcyjne wymogi, niż zakładają to unijne przepisy.
Trzeci punkt dotyczył zdania: „Strona nie zgadza się w pełni z decyzją Marszałka Województwa Podkarpackiego; wniosła od niej odwołanie z żądaniem zmiany orzeczenia. Oznacza to, że Strona nie zamierza natychmiast wykonywać decyzji w całości, zwłaszcza podjąć działań w celu spełnienia wymagań monitoringowych.”
- Widzę w tym uzasadnieniu podwójny błąd. Pojawia się tutaj ponownie zwrot – monitoring ciągły. Tymczasem monitoring ciągły wszystkich urządzeń, prowadzony jest w Kronospanie cały czas. Ten zapis w naszym odczuciu, odnosi się do pomiarów ciągłych. Potwierdzamy, że odwołaliśmy się jedynie od części zapisu dotyczącego terminu wprowadzenia tego obowiązku. Nie uchylamy się przed ograniczeniami i limitami, które narzucił na nas marszałek. Jesteśmy pierwszym zakładem z tej branży w Polsce, który ma nałożone tak duże ograniczenia emisyjne oraz obowiązek pomiarów ciągłych. Podjęliśmy rozmowy z firmami, które takie urządzenia mogłyby przygotować, ponieważ na dzień dzisiejszy urządzenia dla naszych instalacji nie istnieją. Od firm, otrzymaliśmy odpowiedź, że termin pół roku, który narzuca na nas pozwolenie zintegrowane, jest mało prawdopodobny do realizacji. Stąd konieczność odwołania się od tej części zapisu – mówiła dyrektor sprzedaży i dodała: - Kronospan bardzo mocno się zmienił. Postawiliśmy na komunikację, braliśmy udział w debacie o czystym powietrzu, odpowiadamy na pytania, bez względu na ich poziom merytoryczności, zadawane nam za pośrednictwem strony internetowej i Facebooka. Wystąpiliśmy z ponownym wnioskiem do prezydenta Mielca o włączenie nas do Zespołu ds. Czystego Powietrza. Planujemy szereg działań na rzecz współpracy z mieszkańcami i Mielcem. Podtrzymujemy zaproszenie dla strony społecznej do merytorycznego dialogu, zapoznania się z działalnością systemu. Mamy wgląd do wszystkich dokumentów i wyników badań i z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że Mielec bardzo mocno odczuł zmiany wynikające z zamontowania systemu UTWS.
Pytania dziennikarzy:
Radio Rzeszów: - Co oznacza dla zakładu cofnięcie decyzji ministra?
Dagmara Mach: - Jest to bezprecedensowa decyzja. Analizujemy ją zarówno pod kątem administracyjnym i prawnym. Procedowanie całego wniosku pozwolenia trwało około 17 miesięcy. Trudno więc dzisiaj oczekiwać od nas, żebyśmy jednoznacznie powiedzieli co to, oznacza. Myślę, że warto powiedzieć, co to znaczy dla mieszkańców. A to znaczy, że ministerstwo dało nam przyzwolenie na powrót do emisji sprzed modernizacji suszarni.
Mieleckieecha.pl: - Czy technicznie jesteście w stanie wrócić do poprzedniej instalacji?
Piotr Herchel: - Tak. Tak jak byliśmy technicznie przygotowani do zamontowania instalacji, tak jesteśmy ją w stanie odinstalować. Cofnięcie rygoru natychmiastowej wykonalności dla pozwolenia zintegrowanego, powoduje, że z limitami emisyjnymi możemy wrócić do 2015 roku. My tego nie chcemy zrobić i nie zrobimy.
Dagmara Mach: - Nie jest naszym celem, działanie na niekorzyść mielczan.
Mieleckieecha.pl: - Mówicie, że się zmieniliście. Jakieś dwa tygodnie temu, przed waszą awarią, robiłem materiał z mieszkańcami Mościsk, którzy mówili, że poza dymem nic się nie zmieniło.
Dagmara Mach: -Tak się składa, że my również rozmawialiśmy z niektórymi mieszkańcami Mościsk, którzy potwierdzili nam, że różnicę bardzo mocno odczuwają. Jesteśmy o wiele mniej uciążliwi. Rozumiem, że ma pan na myśli uciążliwości zapachowe, bo ta kwestia pojawia się w komentarzach i różnych wypowiedziach. To jest kwestia, którą wielokrotnie podkreślałam - o ile to, czy dym jest czy go nie ma, jest rzeczą bardzo łatwą do stwierdzenia o tyle, ustalenie jak bardzo uciążliwy jest zapach i skąd pochodzi, jest bardzo trudne do ustalenia. Przypominam o jeszcze jednaj kwestii, na terenie strefy mamy 50 przedsiębiorstw, które mają pozwolenie na emisję związków zapachowych. Odróżnienie zapachów, w prosty sposób, jest rzeczą niemożliwą. Ja wiem, że system, który działa, ograniczył emisję pyłów i zapachów o 99 proc. Proszę pamiętać, że do marca zlikwidujemy kolejne dwa emitory, na które mieszkańcy również się uskarżają.
Radio Rzeszów: - Jak pożar, do którego doszło, wpłynął na pracę systemu UTWS i pracę zakładu?
Piotr Herchel: - System UTWS pracuje tak, jak pracowała. Pożar, do którego doszło w poprzednim tygodniu, nie wpłynął na działalność systemu, ponieważ wydarzył się na zatrzymanej instalacji. Tak jak informowaliśmy w oświadczeniu, nastąpiło zapalenie pozostałości materiału zgromadzonego w wymienniku ciepła.
Mieleckieecha.pl: - Czy wiecie co się spaliło? Jakie substancje?
Dagmara Mach: – Spalił się pył drzewny. To jest ten etap instalacji, w której znajdowały się resztki pyłu drzewnego.
Piotr Herchel: - Pożar wyglądał spektakularnie ale emisja związków nie różniła się od normalnego spalania drewna.
Dagmara Mach: - Potwierdzenie tego faktu, macie państwo w protokole Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i meldunkach straży pożarnej.
Mieleckieecha.pl: - Czy wykonywaliście państwo w trakcie pożaru pomiary, co wydziela się do atmosfery?
Dagmara Mach: - Wiemy co się wydostało, bo wiemy co się paliło i na jakim etapie.
Piotr Herchel: - WIOŚ dokonywał pomiarów emisji w trakcie zdarzenia. Nie mamy do tej chwili żadnej informacji, żeby stwierdzono jakiekolwiek przekroczenia.
Dagmara Mach: - Wręcz przeciwnie. Mamy potwierdzenie, że żadnych przekroczeń czy wydobywania się niebezpiecznych substancji nie było.
Radio Rzeszów: - Czy temperatura tego pożaru była na tyle niska, że spaliło się tylko drewno, a instalacja nie została uszkodzona?
Dagmara Mach: - Do pożaru doszło na takim etapie instalacji, która jest przystosowana do bardzo wysokich temperatur. Pożar, jak powiedział dyrektor Piotr Herchel, był „spektakularny”, dzięki temu, że zadziałały nasze systemy przeciwpożarowe i klapy otworzyły się, uwalniając „ładunek”, który był w środku.
Radio RDN: - Prawo się zmieniło więc firma jest zobowiązana postarać się o pozwolenie zintegrowanego. Skoro rygor natychmiastowej wykonalności został wycofany, to pozwolenie jest zawieszone? Jak tą decyzję rozumieć?
Dagmara Mach: - Ta decyzja cofa nas do pozwolenia i jego zapisów z 2015 roku. W naszym interesie nie jest powrót do tych zapisów i emisji. Będziemy trzymać się zmienionych zapisów i emisji.
Radio RDN: - Firmy zgodnie z nowymi przepisami, są zobowiązane do starania się o kolejne pozwolenie zintegrowanego, które jest zgodne z nowymi przepisami.
Piotr Herchel: - Termin uzyskania nowego pozwolenia zintegrowanego z nowymi przepisami prawnymi, zakłady branży drewnopochodnej, a takim jest Kronospan, mają do 25 listopada 2019 roku. My wystąpiliśmy o tę zmianę zdecydowanie wcześniej, bo chcieliśmy uruchomić i uruchomiliśmy instalację suszarni UTWS z elektrofiltrem, która jako zespół urządzeń zredukowały emisję pyłu i zapachu o 90 proc. W 2017 roku podjęliśmy działania o zmianę pozwolenia zintegrowanego. Ta zmiana została udzielona, nałożono na nią rygor natychmiastowej wykonalności, po to właśnie, żeby jak najszybciej wprowadzić nowe limity emisyjne dla firmy. Obecnie rygor natychmiastowej wykonalności został przez ministra uchylony, w związku z tym zakład pracuje na swoim poprzednim pozwoleniu, które jest ważne do 25 listopada 2019 roku. Oczywiście my, mając już wybudowaną instalację, będziemy dążyć do tego, żeby pozwolenie zostało zmienione na korzyść mielczan. Powiedzmy sobie szczerze, jeżeli w poprzednim pozwoleniu emisja dopuszczalna była na dwudziestokrotnie wyższym poziomie niż obecnie, to chyba redukcja zanieczyszczeń wpływa korzystnie na środowisko i na obywateli miasta.
Radio Rzeszów: - Od czego zakład odwołał się w pozwoleniu?
Piotr Herchel: - To jest zespół punktów, który mówi o ciągłym pomiarze. Jednym z kluczowych zapisów tego punktu jest ten mówiący o terminach wdrożenia tego pomiaru. I tylko od niego się odwołaliśmy i tylko dlatego, że rozeznając rynek, okazało się, że nie ma urządzeń pomiaru ciągłego, instalowanych na tego typu instalacjach. Firmy, z którymi rozmawialiśmy, dały nam do zrozumienia, że taka aplikacja jest możliwa do wykonani, ale trzeba ją odpowiednio przygotować. Firmy stwierdziły, że termin 6 miesięcy, żeby tę instalację wykonać, który dał nam marszałek województwa w pozwoleniu, uważają za zagrożony. To jest powód naszego odwołania. To nie jest system, który można wziąć gotowy z półki w sklepie i zainstalować. Musi to być odpowiednia aplikacja, inżynierowi muszą przyjechać do firmy, obejrzeć instalację, dobrać odpowiednie urządzenia i wtedy skompletować zespół urządzeń. Instalacja do pomiaru to nie jest jedno urządzenie, to jest zespół urządzeń, składających się z kilkunastu czujników, komputerów obliczeniowych. To jest bardzo skomplikowana instalacja. Nie jest tak, jak komuś się wydaje, że wystarczy wsadzić sondę i mamy wynik. Tą aplikację przygotowujemy ale nie chcąc być posądzonym o to, że nie dotrzymamy terminu, wiedząc, że termin może być zagrożony, wystąpiliśmy po prostu o jego przedłużenie.
Radio Rzeszów: - To znaczy, że w całej Europie nie ma jeszcze takiego urządzenia? Dagmara Mach: - Nigdzie na świecie nie ma takiego urządzenia.
Piotr Herchel: - Nigdzie na świecie nie ma takiego systemu pomiarowego na instalacje do produkcji płyt wiórowych czy płyt MDF. Podobne aplikacje istnieją na cementowniach, hutach, czy innych przemysłach, ale nie dla naszej branży.
Radio Rzeszów: - Marszałek o tym nie wiedział?
Piotr Herchel: Nie potrafię pani na to pytanie odpowiedzieć. My sygnalizowaliśmy od razu, że terminy które są proponowane, są wątpliwe jeśli chodzi o techniczne wykonanie tej aplikacji. Nie mówiliśmy, że nie da się jej zrobić. Mówiliśmy jasno i wyraźnie, że jest to instalacja trudna, pierwsza, która będzie tak naprawdę testowana u nas.
Tygodnik Regionalny Korso: - Jaki jest możliwy termin realizacji tej instalacji?
Dagmara Mach: - Firmy, z którymi rozmawialiśmy mówiły nam o terminie 12 miesięcy. Natomiast jest rzeczą oczywistą, że od pierwszego dnia gdy tylko pojawiła się opcja, że taki zapis otrzymaliśmy w pozwoleniu zintegrowanym, podjęliśmy rozmowy z wieloma firmami. Cześć z nich nie podjęła tego wyzwania i ryzyka. Zainstalowanie takich urządzeń to jedna rzecz, ale wzięcie odpowiedzialności za ich poprawne działanie i interpretacje wyników, to druga rzecz. Prowadzimy już w miarę zaawansowane rozmowy na temat tego, żeby ustalić konkretny, realny termin odnośnie takich możliwości.
Radio RDN: - Co oznacza decyzja ministra dla zakładu? Macie jeszcze jakieś pole manewru?
Dagmara Mach: - Tak, jak wspomniałam, jest to decyzja bezprecedensowa. Można się zastanawiać dlaczego ministerstwo wydaje decyzję, która jest szkodliwa dla środowiska? Na pewno będziemy się od tej decyzji odwoływać. Wystosowaliśmy list otwarty do Sławomira Mazurka z Ministerstwa Środowiska, który dostaliście państwo, z zaproszeniem i z prośbą o uzasadnienie swej decyzji.
Piotr Herchel: - Zaskoczenie uzasadnieniem decyzji ministra, wyrażone jest także w oświadczeniu Marszałka Władysława Ortyla.
Dagmara Mach: - W naszej opinii uzasadnienie zawiera kilka merytorycznych, nazwę to, błędów. Chociażby powołanie się na brak naszej chęci do współpracy w zakresie stosowanie monitoringu ciągłego. W naszym odczuciu świadczy to o tym, że pozwolenie nie zostało w bardzo szczegółowy sposób w ministerstwie przeanalizowane.
Radio RDN: - Odwołujecie się państwo i jaki jest czas na powtórną decyzję?
Piotr Herchel: - Na postanowienie uchylenia rygory natychmiastowej wykonalności, przysługuje nam skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w terminie 30 dni. Wykorzystamy tą drogę. Inną częścią jest procedowanie odwołania od pozwolenia zintegrowanego, zaskarżone przez nas i przez stronę społeczną.
Tygodnik Korso: - Macie już konkretną firmę, z którą rozmawiacie o systemie pomiaru ciągłego?
Dagmara Mach: - Tak, mamy już firmę i jesteśmy w trakcie finalizowania wszystkich formalnych kwestii związanych z przygotowaniem takiego systemu.
Radio Rzeszów: Czyli zakład pracuje, tak jak pracował, czyli według nowego pozwolenia a procedury, jeżeli chodzi o odwołania, idą swoją drogą?
Dagmara Mach: - Z naszego punktu widzenia, najważniejszą kwestią jest to, żeby zakład miał jak najmniejszy stopień oddziaływania na środowisko. Mamy poparte badaniami obniżenie emisji po uruchomieniu UTWS w każdym zakresie, również tlenków azotu, które są już teraz na niższym poziomie, niż te późniejsze restrykcyjne wymagania pozwolenia zintegrowanego. Naszym celem jest w dalszym ciągu utrzymanie takiego statusu. Jeżeli są jakiekolwiek zastrzeżenia do wiarygodności naszego wewnętrznego pomiaru, to macie państwo dokument potwierdzony przez prezydenta Mielca, wykonany przez niezależną firmę, że jesteśmy znacząco poniżej, nawet najbardziej restrykcyjnych wymogów pozwolenia. Chcemy być transparentni, chcemy odpowiadać i rozmawiać merytorycznie, bez udziału niepotrzebnych emocji, bo na tym etapie one już niczego nowego do sprawy nie wnoszą.
Opracowała Marlena Bogdan-Marut
W uzasadnieniu decyzji ministerstwa znalazły się trzy punkty, do których odniosła się Dagmara Mach, dyrektor sprzedaży Kronospan Mielec.
Pierwszy z nich dotyczył stwierdzenia, że zmiany pozwolenia zintegrowanego spowodują tu cytat: „wzrost negatywnego oddziaływania głównie wskutek zwiększenia nominalnej mocy cieplnej źródeł spalania”.
- Nie zgadzamy się z tym sformułowaniem – mówi Dagmara Mach. - Taki zapis bardzo często jest interpretowany w mediach społecznościowych i w różnych komentarzach jako zwiększenie mocy produkcyjnych Kronospanu. Zaprzeczamy. Przebudowa instalacji do suszarni wiórów, wymaga zwiększenia jej wydajności cieplnej. Jasno i wyraźnie podkreślamy, że nieprawdą jest zwrot, że nastąpi to, na skutek cytuję: „wzrostu negatywnego oddziaływania, głównie w skutek zwiększenia nominalnej mocy”. Na poparcie tych faktów, mamy badania. Nie tylko nasze wewnętrzne ale także te przygotowane przez firmę zewnętrzną na zlecenie p.o. prezydenta Mielca Fryderyka Kapinosa. Potwierdzają one, że system działa o wiele lepiej niż zakładaliśmy, a emisje są na poziomach niższych niż zakłada to zmienione pozwolenie zintegrowane – tłumaczyła podczas konferencji.
Drugi punkt dotyczył stwierdzenia: „Emisje nie wszystkich substancji zostaną zmniejszone, np. emisja tlenków azotu wzrośnie”.
- Nie zgadzamy się z tym, wskazuje to, na nie dość dokładną analizę zapisu pozwolenia zintegrowanego. Emisje wszystkich substancji zostaną docelowo zmniejszone. Wskazuje na to, w swoim oświadczeniu, również marszałek. Emisja tlenku azotu jest ustalona na takim poziomie, jaki przewidują nowe restrykcyjne przepisy unijne BAT, jedynie na okres testowania instalacji, tzn. do końca października. Od 1 listopada jesteśmy zobowiązani do zmniejszenia tych poziomów o 50 proc. Marszałek nałożył na nas o 50 proc. bardziej restrykcyjne wymogi, niż zakładają to unijne przepisy.
Trzeci punkt dotyczył zdania: „Strona nie zgadza się w pełni z decyzją Marszałka Województwa Podkarpackiego; wniosła od niej odwołanie z żądaniem zmiany orzeczenia. Oznacza to, że Strona nie zamierza natychmiast wykonywać decyzji w całości, zwłaszcza podjąć działań w celu spełnienia wymagań monitoringowych.”
- Widzę w tym uzasadnieniu podwójny błąd. Pojawia się tutaj ponownie zwrot – monitoring ciągły. Tymczasem monitoring ciągły wszystkich urządzeń, prowadzony jest w Kronospanie cały czas. Ten zapis w naszym odczuciu, odnosi się do pomiarów ciągłych. Potwierdzamy, że odwołaliśmy się jedynie od części zapisu dotyczącego terminu wprowadzenia tego obowiązku. Nie uchylamy się przed ograniczeniami i limitami, które narzucił na nas marszałek. Jesteśmy pierwszym zakładem z tej branży w Polsce, który ma nałożone tak duże ograniczenia emisyjne oraz obowiązek pomiarów ciągłych. Podjęliśmy rozmowy z firmami, które takie urządzenia mogłyby przygotować, ponieważ na dzień dzisiejszy urządzenia dla naszych instalacji nie istnieją. Od firm, otrzymaliśmy odpowiedź, że termin pół roku, który narzuca na nas pozwolenie zintegrowane, jest mało prawdopodobny do realizacji. Stąd konieczność odwołania się od tej części zapisu – mówiła dyrektor sprzedaży i dodała: - Kronospan bardzo mocno się zmienił. Postawiliśmy na komunikację, braliśmy udział w debacie o czystym powietrzu, odpowiadamy na pytania, bez względu na ich poziom merytoryczności, zadawane nam za pośrednictwem strony internetowej i Facebooka. Wystąpiliśmy z ponownym wnioskiem do prezydenta Mielca o włączenie nas do Zespołu ds. Czystego Powietrza. Planujemy szereg działań na rzecz współpracy z mieszkańcami i Mielcem. Podtrzymujemy zaproszenie dla strony społecznej do merytorycznego dialogu, zapoznania się z działalnością systemu. Mamy wgląd do wszystkich dokumentów i wyników badań i z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że Mielec bardzo mocno odczuł zmiany wynikające z zamontowania systemu UTWS.
Pytania dziennikarzy:
Radio Rzeszów: - Co oznacza dla zakładu cofnięcie decyzji ministra?
Dagmara Mach: - Jest to bezprecedensowa decyzja. Analizujemy ją zarówno pod kątem administracyjnym i prawnym. Procedowanie całego wniosku pozwolenia trwało około 17 miesięcy. Trudno więc dzisiaj oczekiwać od nas, żebyśmy jednoznacznie powiedzieli co to, oznacza. Myślę, że warto powiedzieć, co to znaczy dla mieszkańców. A to znaczy, że ministerstwo dało nam przyzwolenie na powrót do emisji sprzed modernizacji suszarni.
Mieleckieecha.pl: - Czy technicznie jesteście w stanie wrócić do poprzedniej instalacji?
Piotr Herchel: - Tak. Tak jak byliśmy technicznie przygotowani do zamontowania instalacji, tak jesteśmy ją w stanie odinstalować. Cofnięcie rygoru natychmiastowej wykonalności dla pozwolenia zintegrowanego, powoduje, że z limitami emisyjnymi możemy wrócić do 2015 roku. My tego nie chcemy zrobić i nie zrobimy.
Dagmara Mach: - Nie jest naszym celem, działanie na niekorzyść mielczan.
Mieleckieecha.pl: - Mówicie, że się zmieniliście. Jakieś dwa tygodnie temu, przed waszą awarią, robiłem materiał z mieszkańcami Mościsk, którzy mówili, że poza dymem nic się nie zmieniło.
Dagmara Mach: -Tak się składa, że my również rozmawialiśmy z niektórymi mieszkańcami Mościsk, którzy potwierdzili nam, że różnicę bardzo mocno odczuwają. Jesteśmy o wiele mniej uciążliwi. Rozumiem, że ma pan na myśli uciążliwości zapachowe, bo ta kwestia pojawia się w komentarzach i różnych wypowiedziach. To jest kwestia, którą wielokrotnie podkreślałam - o ile to, czy dym jest czy go nie ma, jest rzeczą bardzo łatwą do stwierdzenia o tyle, ustalenie jak bardzo uciążliwy jest zapach i skąd pochodzi, jest bardzo trudne do ustalenia. Przypominam o jeszcze jednaj kwestii, na terenie strefy mamy 50 przedsiębiorstw, które mają pozwolenie na emisję związków zapachowych. Odróżnienie zapachów, w prosty sposób, jest rzeczą niemożliwą. Ja wiem, że system, który działa, ograniczył emisję pyłów i zapachów o 99 proc. Proszę pamiętać, że do marca zlikwidujemy kolejne dwa emitory, na które mieszkańcy również się uskarżają.
Radio Rzeszów: - Jak pożar, do którego doszło, wpłynął na pracę systemu UTWS i pracę zakładu?
Piotr Herchel: - System UTWS pracuje tak, jak pracowała. Pożar, do którego doszło w poprzednim tygodniu, nie wpłynął na działalność systemu, ponieważ wydarzył się na zatrzymanej instalacji. Tak jak informowaliśmy w oświadczeniu, nastąpiło zapalenie pozostałości materiału zgromadzonego w wymienniku ciepła.
Mieleckieecha.pl: - Czy wiecie co się spaliło? Jakie substancje?
Dagmara Mach: – Spalił się pył drzewny. To jest ten etap instalacji, w której znajdowały się resztki pyłu drzewnego.
Piotr Herchel: - Pożar wyglądał spektakularnie ale emisja związków nie różniła się od normalnego spalania drewna.
Dagmara Mach: - Potwierdzenie tego faktu, macie państwo w protokole Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i meldunkach straży pożarnej.
Mieleckieecha.pl: - Czy wykonywaliście państwo w trakcie pożaru pomiary, co wydziela się do atmosfery?
Dagmara Mach: - Wiemy co się wydostało, bo wiemy co się paliło i na jakim etapie.
Piotr Herchel: - WIOŚ dokonywał pomiarów emisji w trakcie zdarzenia. Nie mamy do tej chwili żadnej informacji, żeby stwierdzono jakiekolwiek przekroczenia.
Dagmara Mach: - Wręcz przeciwnie. Mamy potwierdzenie, że żadnych przekroczeń czy wydobywania się niebezpiecznych substancji nie było.
Radio Rzeszów: - Czy temperatura tego pożaru była na tyle niska, że spaliło się tylko drewno, a instalacja nie została uszkodzona?
Dagmara Mach: - Do pożaru doszło na takim etapie instalacji, która jest przystosowana do bardzo wysokich temperatur. Pożar, jak powiedział dyrektor Piotr Herchel, był „spektakularny”, dzięki temu, że zadziałały nasze systemy przeciwpożarowe i klapy otworzyły się, uwalniając „ładunek”, który był w środku.
Radio RDN: - Prawo się zmieniło więc firma jest zobowiązana postarać się o pozwolenie zintegrowanego. Skoro rygor natychmiastowej wykonalności został wycofany, to pozwolenie jest zawieszone? Jak tą decyzję rozumieć?
Dagmara Mach: - Ta decyzja cofa nas do pozwolenia i jego zapisów z 2015 roku. W naszym interesie nie jest powrót do tych zapisów i emisji. Będziemy trzymać się zmienionych zapisów i emisji.
Radio RDN: - Firmy zgodnie z nowymi przepisami, są zobowiązane do starania się o kolejne pozwolenie zintegrowanego, które jest zgodne z nowymi przepisami.
Piotr Herchel: - Termin uzyskania nowego pozwolenia zintegrowanego z nowymi przepisami prawnymi, zakłady branży drewnopochodnej, a takim jest Kronospan, mają do 25 listopada 2019 roku. My wystąpiliśmy o tę zmianę zdecydowanie wcześniej, bo chcieliśmy uruchomić i uruchomiliśmy instalację suszarni UTWS z elektrofiltrem, która jako zespół urządzeń zredukowały emisję pyłu i zapachu o 90 proc. W 2017 roku podjęliśmy działania o zmianę pozwolenia zintegrowanego. Ta zmiana została udzielona, nałożono na nią rygor natychmiastowej wykonalności, po to właśnie, żeby jak najszybciej wprowadzić nowe limity emisyjne dla firmy. Obecnie rygor natychmiastowej wykonalności został przez ministra uchylony, w związku z tym zakład pracuje na swoim poprzednim pozwoleniu, które jest ważne do 25 listopada 2019 roku. Oczywiście my, mając już wybudowaną instalację, będziemy dążyć do tego, żeby pozwolenie zostało zmienione na korzyść mielczan. Powiedzmy sobie szczerze, jeżeli w poprzednim pozwoleniu emisja dopuszczalna była na dwudziestokrotnie wyższym poziomie niż obecnie, to chyba redukcja zanieczyszczeń wpływa korzystnie na środowisko i na obywateli miasta.
Radio Rzeszów: - Od czego zakład odwołał się w pozwoleniu?
Piotr Herchel: - To jest zespół punktów, który mówi o ciągłym pomiarze. Jednym z kluczowych zapisów tego punktu jest ten mówiący o terminach wdrożenia tego pomiaru. I tylko od niego się odwołaliśmy i tylko dlatego, że rozeznając rynek, okazało się, że nie ma urządzeń pomiaru ciągłego, instalowanych na tego typu instalacjach. Firmy, z którymi rozmawialiśmy, dały nam do zrozumienia, że taka aplikacja jest możliwa do wykonani, ale trzeba ją odpowiednio przygotować. Firmy stwierdziły, że termin 6 miesięcy, żeby tę instalację wykonać, który dał nam marszałek województwa w pozwoleniu, uważają za zagrożony. To jest powód naszego odwołania. To nie jest system, który można wziąć gotowy z półki w sklepie i zainstalować. Musi to być odpowiednia aplikacja, inżynierowi muszą przyjechać do firmy, obejrzeć instalację, dobrać odpowiednie urządzenia i wtedy skompletować zespół urządzeń. Instalacja do pomiaru to nie jest jedno urządzenie, to jest zespół urządzeń, składających się z kilkunastu czujników, komputerów obliczeniowych. To jest bardzo skomplikowana instalacja. Nie jest tak, jak komuś się wydaje, że wystarczy wsadzić sondę i mamy wynik. Tą aplikację przygotowujemy ale nie chcąc być posądzonym o to, że nie dotrzymamy terminu, wiedząc, że termin może być zagrożony, wystąpiliśmy po prostu o jego przedłużenie.
Radio Rzeszów: - To znaczy, że w całej Europie nie ma jeszcze takiego urządzenia? Dagmara Mach: - Nigdzie na świecie nie ma takiego urządzenia.
Piotr Herchel: - Nigdzie na świecie nie ma takiego systemu pomiarowego na instalacje do produkcji płyt wiórowych czy płyt MDF. Podobne aplikacje istnieją na cementowniach, hutach, czy innych przemysłach, ale nie dla naszej branży.
Radio Rzeszów: - Marszałek o tym nie wiedział?
Piotr Herchel: Nie potrafię pani na to pytanie odpowiedzieć. My sygnalizowaliśmy od razu, że terminy które są proponowane, są wątpliwe jeśli chodzi o techniczne wykonanie tej aplikacji. Nie mówiliśmy, że nie da się jej zrobić. Mówiliśmy jasno i wyraźnie, że jest to instalacja trudna, pierwsza, która będzie tak naprawdę testowana u nas.
Tygodnik Regionalny Korso: - Jaki jest możliwy termin realizacji tej instalacji?
Dagmara Mach: - Firmy, z którymi rozmawialiśmy mówiły nam o terminie 12 miesięcy. Natomiast jest rzeczą oczywistą, że od pierwszego dnia gdy tylko pojawiła się opcja, że taki zapis otrzymaliśmy w pozwoleniu zintegrowanym, podjęliśmy rozmowy z wieloma firmami. Cześć z nich nie podjęła tego wyzwania i ryzyka. Zainstalowanie takich urządzeń to jedna rzecz, ale wzięcie odpowiedzialności za ich poprawne działanie i interpretacje wyników, to druga rzecz. Prowadzimy już w miarę zaawansowane rozmowy na temat tego, żeby ustalić konkretny, realny termin odnośnie takich możliwości.
Radio RDN: - Co oznacza decyzja ministra dla zakładu? Macie jeszcze jakieś pole manewru?
Dagmara Mach: - Tak, jak wspomniałam, jest to decyzja bezprecedensowa. Można się zastanawiać dlaczego ministerstwo wydaje decyzję, która jest szkodliwa dla środowiska? Na pewno będziemy się od tej decyzji odwoływać. Wystosowaliśmy list otwarty do Sławomira Mazurka z Ministerstwa Środowiska, który dostaliście państwo, z zaproszeniem i z prośbą o uzasadnienie swej decyzji.
Piotr Herchel: - Zaskoczenie uzasadnieniem decyzji ministra, wyrażone jest także w oświadczeniu Marszałka Władysława Ortyla.
Dagmara Mach: - W naszej opinii uzasadnienie zawiera kilka merytorycznych, nazwę to, błędów. Chociażby powołanie się na brak naszej chęci do współpracy w zakresie stosowanie monitoringu ciągłego. W naszym odczuciu świadczy to o tym, że pozwolenie nie zostało w bardzo szczegółowy sposób w ministerstwie przeanalizowane.
Radio RDN: - Odwołujecie się państwo i jaki jest czas na powtórną decyzję?
Piotr Herchel: - Na postanowienie uchylenia rygory natychmiastowej wykonalności, przysługuje nam skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w terminie 30 dni. Wykorzystamy tą drogę. Inną częścią jest procedowanie odwołania od pozwolenia zintegrowanego, zaskarżone przez nas i przez stronę społeczną.
Tygodnik Korso: - Macie już konkretną firmę, z którą rozmawiacie o systemie pomiaru ciągłego?
Dagmara Mach: - Tak, mamy już firmę i jesteśmy w trakcie finalizowania wszystkich formalnych kwestii związanych z przygotowaniem takiego systemu.
Radio Rzeszów: Czyli zakład pracuje, tak jak pracował, czyli według nowego pozwolenia a procedury, jeżeli chodzi o odwołania, idą swoją drogą?
Dagmara Mach: - Z naszego punktu widzenia, najważniejszą kwestią jest to, żeby zakład miał jak najmniejszy stopień oddziaływania na środowisko. Mamy poparte badaniami obniżenie emisji po uruchomieniu UTWS w każdym zakresie, również tlenków azotu, które są już teraz na niższym poziomie, niż te późniejsze restrykcyjne wymagania pozwolenia zintegrowanego. Naszym celem jest w dalszym ciągu utrzymanie takiego statusu. Jeżeli są jakiekolwiek zastrzeżenia do wiarygodności naszego wewnętrznego pomiaru, to macie państwo dokument potwierdzony przez prezydenta Mielca, wykonany przez niezależną firmę, że jesteśmy znacząco poniżej, nawet najbardziej restrykcyjnych wymogów pozwolenia. Chcemy być transparentni, chcemy odpowiadać i rozmawiać merytorycznie, bez udziału niepotrzebnych emocji, bo na tym etapie one już niczego nowego do sprawy nie wnoszą.
Opracowała Marlena Bogdan-Marut